Trwamy w Oazie – ORAR II dzień drugi

Trwamy w Oazie – ORAR II dzień drugi

Kochani

Drugi dzień naszych przygotowań do posługi pary animatorskiej kręgu za nami.
Diakonia wychowawcza na zakończenie dnia poprosiła dzieci o podsumowanie jednym słowem tego co przeżyli – odpowiedzi czasami były naprawdę zaskakujące :). Gdybyśmy my mieli podsumować jednym słowem, myślę, że moglibyśmy napisać: DZIAŁO SIĘ 🙂 (w sumie to w dwóch słowach :)).

Od rana rozbrzmiewała nam myśl o potrzebie trwania: trwania w Chrystusie, trwania w winnym gronie, trwania we wspólnocie, wytrwałości w realizacji zadań i posługi animatora, wytrwałości w naszych małżeństwach, itd. W grupach omawialiśmy troski i radości płynące z pełnienia roli pary animatorskiej – chociaż początkowo wydawało się, że troski zdominują rozmowę, to jednak okazało się, że radości z posługi też może być wiele. Nad wszystkim zaś (troskami i radościami) górowała POKORA, bez której nie wyobrażamy sobie dobrej pary animatorskiej.

Temat współpracy pary animatorskiej z kapłanem opiekunem kręgu rozpalił dyskusję i pytania, co nie było chyba dużym zaskoczeniem dla moderatora i par odpowiedzialnych 🙂 Relacje, to zawsze temat, który wymaga sporo pracy, delikatności i zrozumienia – ważne, że od naszej postawy jako pary animatorskiej może sporo zależeć. Uczestnicy chętnie dzielili się swoim doświadczeniem we współpracy z kapłanami – radościami i trudnościami. Nad wszystkim zaś powinna górować POKORA…..

Wieczorna adoracja w pięknej kaplicy oraz film o Słudze Bożym ks. Franciszku Blachnickim zakończyły ten długi i mamy nadzieję owocny dzień dla dorosłej części uczestników rekolekcji.

Od animatorów diakoni wychowawczej wiemy, że zakończenie dnia młodszych uczestników było jeszcze bardziej aktywne i intensywne – gdyby z takim zaangażowaniem nasza drużyna grała na EURO, mielibyśmy co najmniej srebro (technika Hiszpanów jednak robi różnicę, dopiero po ostatnim dniu Oazy osiągniemy ten poziom zgrania i techniki 🙂 ) . Tę część podsumujemy dwoma słowami: pot i pot (w sumie to trzema? 😉 )

Poniżej jak zwykle sami możecie się przekonać jak było i czy przypadkiem nie macie ochoty na takie rekolekcje: